środa, 31 grudnia 2014

#45 45,7 kg

Miałam już dzisiaj nie pisać, ale napiszę, bo przyszła mi rozkmina.

Weszłam na kompa, bo normalnie siedzę na telefonie. I zaczęłam przeglądać obserwowane blogi, i szczerze mówiąc, zrobiło mi się strasznie smutno. Połowa z nich, w tym moje ukochane Motylki, po prostu zniknęły bez słowa wyjaśnienia. Wszystko fajnie, jeżeli ułożyły sobie życie bez any. A co jeśli nie? Martwię się, bo są 2 opcje. Albo coś się stało, albo mają nas głęboko w poważaniu. Ani jedno, ani drugie nie nastraja optymistycznie :(

Dlatego mam do Was ogromną prośbę. Jeżeli zdecydujecie się odejść - napiszcie. Bo niepewność jest najgorsza. Wszystkie Motylki będą się cieszyć, że Wam się udało. Ale nie zostawiajcie za sobą posta, w którym piszecie "od jutra zaczynam SGD", bez żadnego komentarza przez 3 miesiące.

Tak troszkę melancholijnie, ale poza tym wszystko super, dzisiaj co prawda pozwoliłam sobie na odrobinę bardziej kaloryczne śniadanko, ale czasem trzeba.

Jeszcze raz Wam życzę 2015 lepszego od 2014!

Trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*




wtorek, 30 grudnia 2014

#44 45,9 kg


Waga stanęła, mam nadzieję, że do jutra nie urośnie.

Nie wiem, ile dzisiaj zjadłam, bo piekłam ciasteczka i wiadomo, jak to jest :D Ale wcześniej zjadłam jakieś 400 kcal, więc w moim limicie (700) zmieściłam się na 100% ^^ Jutro cheat day, mimo to w dzień zjem najmniej jak się da.

Byłam na przymiarce! Sukienka jest śliczna, i tak jak chciałam - trzeba ją trochę zwęzić! A wiecie, co jest najlepsze? Że moja mama nie zorientowała się, że to ja schudłam, tylko myślała, że krawcowa źle wzięła miarę! No ale 1,5 kg to jednak jest różnica. Jaram się :D Jest przecudowna!

Nie wiem, czy jutro napiszę. Dlatego w razie czego już teraz życzę Wam super Nowego Roku. I tak jak zawsze, życzenia noworoczne zamykam w 1 zdaniu - życzę Wam, aby następny rok był lepszy niż poprzedni ^^

Ok, to chyba tyle na dzisiaj. Trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

poniedziałek, 29 grudnia 2014

#43 45,9 kg


Tak, tak, dobrze widzicie. Zeszłam poniżej 46 kg!!! Dawno nie byłam aż tak zadowolona ^^

Dzisiaj zjadłam ok. 550 kcal i odkryłam, że barszcz ma bardzo mało kalorii. Szklanka to ok. 40! Człowiek uczy się przez całe życie xD

Przymiarka przesunięta na jutro, bo krawcowa coś się nie mogła dzisiaj ogarnąć i zadzwoniła. Dla mnie spoko, 1 dzień więcej na zrzucenie, chociaż dużo nie zrobię przez dobę, no ale zawsze coś.

Jakie macie plany na Sylwestra? Ja idę do znajomych i od razu zakładam cheat day. Nie ma co się oszukiwać, zjem i wypiję dużo, także nie ma co. Zresztą sama upiekę ciasteczka z pierdyliardem kalorii. Ale potem już aż do studniówki ścisłe 600 kcal dziennie. Mam nadzieję, że od jednego dnia nic się nie zmieni.

W sumie nie wiem, o czym jeszcze miałabym napisać. Nic nie robiłam dzisiaj cały dzień, po zakupy w końcu nie poszłam, bo wstałam o 11:30 i nie mogłam się zebrać w sobie. Tak już mam, jak za późno wstanę to nie mogę się ogarnąć. Dzisiaj pójdę spać max o północy i wstanę najpóźniej o 9.00, więc koło 11.00 powinnam być gotowa. Muszę pójść do Rossmana, bo skończył mi się cień do brwi i muszę kupić nowy. Przy okazji może kupię rzeczy do ciasteczek i jakieś warzywa typu ogórki czy pomidory.

Ok, to chyba tyle na dzisiaj, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

niedziela, 28 grudnia 2014

#42 46,3 kg


Widzicie tą wagę? Najniższa jaką miałam!!! Jestem dumna <3

Wczoraj było 46,5, więc miałam jeść po 600-700 kcal. Wczoraj było 720, a dzisiaj 680, chociaż wspomagane przez gumy do żucia, oczywiście bezcukrowe. No i wczoraj sporo było w tym słodyczy, dzisiah dużo mniej (ok. 80 kcal). Mimo wszystko jestem zadowolona ^^

Przeczytałam już wszystko co dostałam na święta, a nawet więcej! Przez 2 dni 2,5 książki to chyba niezły wynik :D Od jutra muszę wziąć się za lekturę, ale podobno jest całkiem spoko ("Granica").

Wczoraj kupiłam sobie kopertówkę na studniówkę i prześliczne skarpetki, cieplutkie, długie, w platki śniegu. Słodziarstwo <3

Muszę jutro wyskoczyć na zakupy, jak nie będzie bardzo zimno to się przejdę na pieszo. Brakuje mi ruchu na świeżym powietrzu. Ostatnio zaczęłam ćwiczyć zumbę, oczywiście z YouTubem w domu. Powiem tak, pół godziny zumby dziennie i czuję się usatysfakcjonowana tym, co zrobiłam :)

Jutro mam też przymiarkę sukienki, cieszę się, a jednocześnie okropnie denerwuję. Mam nadzieję, że będzie wyglądała dokładnie tak, jak to sobie wymarzyłam. Chyba się rozpłaczę jeśli będzie inaczej :(

Ok, to chyba tyle, trzymajcie się cieplutko :*

piątek, 26 grudnia 2014

#41 Święta, święta i po świętach...


Te święta? Średnio/porażka/sukces.

Średnio, bo w Wigilię nie było dramy. Zjadłam dość sporo, ale zamknęłam się w 1500 kcal, czyli jak na święta całkiem spoko.

Porażka, bo wczoraj wpieprzyłam pierdyliard kalorii. Nawet nie chciało mi się liczyć. Na początku dnia byłam z siebie dumna, a potem równia pochyła. Pewnie ze 3000 kcal.

Sukces, bo dzisiaj. Zjadłam mały, cienki plaster schabu pieczonego (~50 kcal), cukierka (~50 kcal) i małą porcję rosołu z makaronem (~200 kcal), co razem daje 300 kcal. Oprócz tego hektolitry wody i herbat.

Jutro się ważę, boję się jak cholera. Jeśli będzie więcej niż 47,5 kg to robię to, co dzisiaj, czyli jem tyle, żeby nie wzbudzać podejrzeń rodziców. Jeśli nie, to jem ok. 600-700 kcal w miarę zdrowo.

Mam nadzieję, że Wasze święta były udane. Ja dostałam super prezenty, w tym perfumy (DKNY be delicious), sweter, bluzkę, sukienkę (<3), 2 książki, szlafrok (różowy, wyglądam jak Królewna Balonowa z Pory na Przygodę xD) i, oczywiście, mnóstwo słodyczy, które mam zamiar oddać bratu, kiedy nie będzie rodziców.

Ok, to chyba tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

wtorek, 23 grudnia 2014

#40 Nie potrafię

Nie chudnę.

Przez czas od ostatniego posta nie schudłam ani grama. Nie wiem co robić. Chyba już nie umiem chudnąć.

Ważę 47,5 kg. Do studniówki chcę 45. Do przymiarki sukienki mam 6 dni i muszę schudnąć minimum 1 kg. Czyli dzisiaj ryż zjadłam śniadanie, na obiad zjem ryż a warzywami, potem już nic, tylko wodę i herbatę. Jutro max 1 owoc poza wigilią, bo będę u dwóch babć na kolacjach, więc nic poza tym nie mogę zjeść nic. Zresztą wszyscy będą tak zabiegani, że nikt nie zauważy. 

Wybaczcie, że nie pisałam, ale było mi po prostu wstyd.

Teraz poczytam Wasze blogi, bo mam ogromne zaległości.

Trzymajcie się Kochane :*

piątek, 12 grudnia 2014

#39,5 Kontynuacja

Ok, w tamtym poście o odchudzaniu, tutaj o moim życiu, krótko, dlatego "połówka" w tytule :)

Nie jest tak źle, jak by się mogło wydawać. Owszem, nie podoba mi się to jak wyglądam, ale poza tym jest całkiem do rzeczy :D

Więc tak, nie wiem, czy kiedyś o tym wspominałam, ale moją ogromną pasją jest muzyka. Muzykę pisałam od zawsze (tzn. chwyty na gitarę, melodię etc), ale nigdy nie pisałam tekstów. Ostatnio zaczęłam :D Napisałam jedną piosenkę, mało skomplikowaną i taką raczej naiwnie-słodko-dziewczęcą, ale druga jest w trakcie i jest trochę poważniejsza. Obie są po angielsku (jakoś łatwiej mi w tym języku). Jestem z siebie niesamowicie dumna ^^ Może kiedyś się odważę i wrzucę je na YouTube? Zobaczymy.

W szkole jak w szkole, raz lepiej, raz gorzej, tragedii nie ma. W przyszłym tyg mam próbne matury, wtedy się wszystko okaże :D

Pisałam już, że znalazłam sukienkę. Był jeden jedyny rozmiar (36) i wisiał na mnie, jak to określiła moja mama, jak na kołku. Więc obfotografowałam i poszłam do krawcowej, i będę miała szytą taką samą, tylko inny kolor. Jest piękna! Długa, z lekką stójką, wycięciem między stójką a biustem i na plecach, cała z czarnej koronki, a od biustu w dół pod koronką chabrowa satyna. Do tego czarne szpilki, kopertówka i upięte włosy i ruszamy na podbój Hollywood :D

Ok, to chyba tyle z tego, co się w moim życiu zmieniło w ciągu ostatniego, czy ja wiem, tygodnia? Miesiąca? W sumie i to i to, wcześniej nic się nie działo :D

Trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

#39 FUCK

Jednak wracam.
Na wstępie zaznaczam, że będę jeść, nie będę się głodzić.
Ale wracam.
Dlaczego?

Bo nie schudłam, a nawet "na stałe" przytyłam ok.1 kg. Gdyby to były wahania to bym się nie przejmowała. Ale to nie są wahania, tylko stały przyrost. I nie podoba mi się to.
Było 46,5, jest 47,5.

Bo byłam wczoraj u krawcowej (szyję sukienkę, znalazłam perfekcyjną, ale nie było rozmiaru, więc szyję). Mam 67 cm w talii, miałam 65. Co prawda krawcowa mierzyła na "luzie", a ja raczej ciasno i bez ubrania, ale to i tak max 0,5 cm różnicy.

Bo za miesiąc mam studniówkę i chcę wyglądać idealnie. Chcę, żeby na przymiarce sukienki (29 grudnia) okazało się, że trzeba ją zwęzić, bo jest za szeroka.

Bo dalej kusi mnie mój pierwszy cel, który chciałam osiągnąć.

Pieprzone 45 kg.

Wiecie, z jednej strony, gdy patrzę w lustro, widzę, że jestem szczupła, że wyglądam dobrze. Patrzę na wagę, liczę BMI i widzę, że jest w dolnych granicach normy.
Ale kiedy patrzę w dół na swoje ciało, widzę, że wyglądam jak szynka. Gruba, różowa szynka.

Chcę to zmienić.

Więc wracam.

Mam nadzieję, że nie na dobre...

Trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

sobota, 29 listopada 2014

#38 No i trochę inaczej...

Inaczej... Cóż, chyba to konieczne.
Nie wiem, czy będę tu jeszcze pisać.
Nie wiem, kiedy tu znowu wejdę.
Nie wiem, czy chcę jeszcze wchodzić.

Nie, właściwie wiem.
Chcę. I to za bardzo.

Kolejne rekolekcje, kolejne przemyślenia, kolejne opamiętanie. Chcę tu wchodzić, chcę pisać, chcę chudnąć. Ale to niezdrowe. Ważę 47 kg. To dobra waga. Chcę ją utrzymać. I nie chcę jednocześnie. Bo widzę siebie jako grubą.

Kurde, ostatnio jak miałam takie rozkminy i stwierdziłam, że kończę z tym, nie dałam rady, przynajmniej nie do końca. Bo od tego czasu schudłam 1,5 kg. Zastanawiałam się dlaczego, i już wiem.
To przez bloga.
Miał już nie być o odchudzaniu, ale się nie da, kiedy widzę, jak Wy chudniecie, jak ja chudłam, jak życzycie mi powodzenia. Kiedy wiem, że na mnie patrzycie, że czytacie. Wtedy chcę chudnąć jeszcze bardziej.

Nie wiem, czy wiecie, o co mi chodzi. Sama chyba nie wiem.

Nie potrafię pisać, ale też nie mogę nie pisać.
Nie potrafię chudnąć, ale też nie mogę nie chudnąć.
Nie potrafię jeść, ale też nie mogę nie jeść.
TO JEST STRASZNE.

No nic, przez następny tydzień na pewno nic nie napiszę, pogrom w szkole.
A potem - zobaczymy.
Na razie nie wiem.
Boję się tego, co będzie...

Trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

poniedziałek, 17 listopada 2014

#37 I'm back!


Przepraszam, ale nie miałam czasu ani pisać, ani czytać Waszych blogów. I dalej nie mam. Urwanie głowy po prostu...

U mnie wszystko ok, trzymam się w miarę planu, bez większych problemów, chociaż jestem ostatnio okropnie zmęczona. 
W szkole jakaś masakra, nie wiem, jak się wyrobię.

Dzisiaj jak będę szła spać to nadobię zaległości na Waszych blogach, ale to dużo później niestety, teraz muszę się uczyć. 

Kolejny post będzie najprawdopodobniej w czwartek, bo wcześniej nie dam rady, a w piątek jedziemy na wycieczkę i nie mamy lekcji, więc luzik :)

To tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

czwartek, 13 listopada 2014

#36 Nie wiem, co o tym sądzić

Udało się wczoraj, chociaż nie obyło się kłamstwa...

Cóż, organizm zdecydowanie oczyściłam, ale zastanawiam się, co zrobić jutro, bo dzisiaj zjadłam batona. BATONA. No masakra po prostu...

Jutro na pewno nie zjem takiego gówna i postaram się jeść, ale jak najmniej - tzn w szkole kanapki (ok. 150-200 kcal), potem obiad (ok. 200-300 kcal - nie wiem, co będę miała) i jakiś owoc na kolację - max 50 kcal. Wczoraj się udało. Jutro też się uda.

Post Ruby Stweart uświadomił mi, że już tylko 1,5 miesiąca do Świąt! Mam z tym czasem tzn love-hate relationship.
Z jednej strony to mój ulubiony czas w roku. Rodzina, prezenty, pasterka, atmosfera - CUDO!
Z drugiej strony - ŻARCIE. Mnóstwo. Tłusto. Słodko. Niezdrowo. Kalorycznie.

Cieszę się i boję, zwłaszcza, że studniówka już na początku stycznia, a ja nie chcę wyglądać jak wieloryb! Muszę zrobić wszystko, żeby nie przytyć przez te Święta. Chociaż z drugiej strony, po nich będę miała ok. 2 tygodnie na schudnięcie, a jeśli przed schudnę jeszcze trochę, to na Studniówce mogę ważyć nawet moje wymarzone 45 kg! Cóż, wtedy jestem gotowa nic nie jeść przed, byle schudnąć :D W końcu studniówka tylko raz w życiu ^^

Dobra, lecę się uczyć.

Trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

środa, 12 listopada 2014

#35 Fast!

Dzisiaj tak jak mówiłam, oczyszczenie organizmu.
Na razie wypiłam pół litra wody gazowanej, pół litra niegazowanej i ok. 0,75 litra soku pomarańczowego.
Póki co nie zjadłam nic, a jest już ponad połowa dnia. Nie jestem ani trochę głodna, jedynie psychicznie. Mam nadzieję, że uda mi się uniknąć jedzenia kiedy wróci mama i że dam radę "zamarkować" jedzenie obiadu bez jedzenia go, kłamania i wyrzucania. Nie będę nic mówić o obiedzie dopóki mama nie zapyta, a jeśli zapyta... No cóż, skłamię. Nie będę miała wyjścia, chociaż zdecydowanie wolałabym tego uniknąć...

Nie wiem, czy uda mi się jeszcze dzisiaj napisać, postaram się, ale jakby coś to dam znać jutro :)

Przy okazji, chyba zdecydowałam, co chcę robić w życiu :D To, że chciałabym iść na medycynę, wiedziałam już od dawna. Strasznie wahałam się nad specjalizacją, przez jakiś czas chciałam patologię (sekcje zwłok itp.), potem onkologię dziecięcą, a teraz...
Jestem na 99% pewna, że chciałabym być psychiatrą. Działanie mózgu to coś, co mnie jara, to jest po prostu konstrukcja idealna, a najmniejsze jej zburzenie ma ogromne konsekwencje. Czy to nie jest fascynujące?
Wiem, że może mi się to zmienić jeszcze 1000 razy, ale już dawno nie byłam tak przekonana :D

To tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

wtorek, 11 listopada 2014

#34 Bardzo krótko :)

Hej kochane, szybciutki update, nie mam za dużo czasu, jutro szkoła :D

Jest lepiej, jutro oczyszczenie, jeśli się nie uda głodówka to same owoce i warzywka :D

Piszę głównie po to, żeby Wam pokazać piosenkę mojej ulubionej wykonawczyni. Dzisiaj wyszedł nowy album (EP) pt. "Perfect" i teledysk do piosenki, piosenka i teledysk są cudowne <3 Teledysk to głównie filmiki od fanów, jest cudowny <3 Bardzo budująca piosenka, ja płakałam jak bóbr, sprawdźcie koniecznie!

Emma Blackery - Perfect

To tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

niedziela, 9 listopada 2014

#33 Co się ze mną dzieje?

Nie wiem, naprawdę...

Muszę przestać tyle wpierdalać...
Boję się stanąć na wadzę.
Czuję się jakbym przytyła z 10 kg.
Mam wrażenie, że wystaje mi brzuch...

Naprawdę, to jest jakaś porażka. Z takim jedzeniem w życiu nie utrzymam wagi, nie mówiąc już o schudnięciu!
Zaczęło się dobrze, co prawda dosyć kalorycznie, ale zdrowo. Jajecznica z tostami z chleba razowego. Ale potem zachciało mi się słodkiego, więc poszłam po gumy. Zapomniałam, że się skończyły... Więc stwierdziłam ok, to zjem kostkę czekolady. No i zjadłam 2 rządki. 2 pieprzone rządki. A potem płatki na mleku. Oczywiście słodkie.
Potem poszłam do kościoła, i po powrocie stwierdziłam, że się ogarnę. Więc obiad był bardzo zdrowy - pierś kurczaka i kalafior, wszystko na parze. I co z tego, skoro potem mama upiekła szarlotkę? No po prostu nic tylko się rozpłakać...

Nie wiem, co mam robić. Zgubiłam gdzieś silną wolę, zgubiłam motywację. Wiem, że to złe, ale nie mogę się powstrzymać.

Nie mogę już tak...








To tyle, mam nadzieję, że u Was lepiej...

sobota, 8 listopada 2014

#32 Jest dobrze :)

Hej kochane :)

Wczoraj nie pisałam, bo mimo choroby i siedzenia w domu byłam mega zalatana. Masakra jakaś :D

Kryzys mi się skończył, moje cheat days przeszły do historii, przynajmniej na razie.

Niestety, nie wszystko było takie kolorowe.
Wczoraj wieczorem byłam na spotkaniu, na którym puszczałam filmik z mojego lapka. Na pulpicie mam folder "Thinspo", i niestety zauważyła go moja bliska koleżanka - była anorektyczka. Oczywiście wiedziała o co chodzi i zaczęła zadawać pytania. Powiedziałam jej, że to dawno i nieprawda, ale nie wiem, czy mi uwierzyła. Mam nadzieję że tak...

NIKT nie może wiedzieć, że nie przestałam chudnąć.
NIKT nie może wiedzieć, co siedzi w mojej głowie.
NIKT nie może wiedzieć, co czuję.
NIKT nie może wiedzieć o Anie, która dalej coś mi szepcze...




Poza tym wszystko w najlepszym porządku :) Dzisiaj się nie ważyłam, ale wczoraj waga pokazała 47,1 kg :)

Na 18:00 idę na urodziny do kolegi, także będzie fajnie :D Chociaż pewnie będzie mnóstwo jedzenia, a ja boję się tyle jeść po ostatnich dniach... No nic, spróbuję tak lawirować, żeby wyglądało, że jem, bez jedzenia, oby się udało :D

To chyba tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*




czwartek, 6 listopada 2014

#31 Jestem głupia :c

Tak, tak, wiem, obiecałam posty codziennie, przepraszam, jestem głupia...

Mogłabym się usprawiedliwiać.
Mówić, że byłam chora.
Miałam gorączkę.
Źle się czułam.

Ale to nieprawda, po prostu miałam słabsze dni i odpoczywałam od diety, Any, bloga.

Te dni to były największe cheat days od dłuższego czasu. Na szczęście nie przytyłam, ale bardzo źle się z tym czuję. Ok, można zjeść kawałek ciasta czy babeczkę, ale nie wpierdzielać tosty, babeczki, płatki i inne gówna 24/7 usprawiedliwiając się chorobą. Żałosne...

No nic, biorę się w garść. Dzisiaj już nie będę jeść takich rzeczy, zjem na obiad buraczkową i na kolację zrobię sobie jakieś smoothie albo tosty z czosnkiem (choroba mimo wszystko ma swoje prawa), a w przyszłym tygodniu detox - muszę się oczyścić po antybiotyku (w weekend nie dam rady - rodzinka). Mnóstwo zielonych warzyw, jabłek, ziół w posiłkach i zielonej herbaty, a w ramach przekąsek - suszone figi i żurawina (co prawda są kaloryczne, ale genialnie oczyszczają organizm).

W tą sobotę idę na 18, ale jestem na antybiotyku, więc na trzeźwo. To dobrze dla mojego zdrowia. W poniedziałek za to jadę na kontrolę do szpitala - mam drobne zmiany na wątrobie i muszą być pod obserwacją; poza tym mam zaburzenia hormonalne, a co za tym idzie zaburzenia miesiączki, więc to też trzeba posprawdzać. W każdym razie oznacza to, że mniej więcej do południa będę na samej wodzie i będę musiała jej wypić naprawdę dużo - muszę być na czczo i z pełnym pęcherzem - genialny wstęp do detoxu :D

W ogóle zastanawiam się, czy nie zrobić sobie jednodniowej głodówki jako oczyszczenia organizmu, tzn dzień na widzie, herbacie i sokach 100%. Prawdopodobnie będzie to w środę, bo wtedy jestem w szkole, a moich rodziców nie ma w domu do ok. 17.30, więc nie będę musiała jeść aż do tej godziny, a potem mogę powiedzieć, że jest mi niedobrze albo coś i też nie jeść. Co o tym sądzicie?

Matko, jak się rozpisałam :D To tylko jeszcze Wam napiszę, że właśnie ściągam demo Sims 4 - Stwórz Sima. Zastanawiam się czy kupić pełną wersję - może to trochę dziecinne, ale kocham Simsy. Ma może któraś z Was? Jeśli tak, to dajcie znać, czy warto :)

Chyba to tyle na dzisiaj, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

poniedziałek, 3 listopada 2014

#30 47,4 kg

Choróbka ciąg dalszy :(

Byłam dzisiaj w szkole, ale strasznie bolało mnie gardło. Po południu poszłam do lekarza i dostałam antybiotyk i zwolnienie do końca tygodnia :( Masakra jakaś, nie wiem, jak się wyrobię...

Dobra rzecz jest taka, że mam wolny wieczór i będę mogła dla Was pisać aż do wtorku codziennie ^^ Poza tym odpocznę sobie trochę, tak długiej przerwy nie miałam chyba aż od gimnazjum :D

Teraz siedzę i popijam sobie pyszne smoothie :) 1 mandarynka, 1 banan, 5 mrożonych truskawek i 2 łyżeczki jogurtu greckiego (na 2 porcje). MNIAM!



W sumie nie wiem ostatnio o czym Wam pisać. Mam wrażenie, że non stop piszę to samo, w kółko i w kółko, już mnie samą zaczyna to nudzić. Może powiedzcie, co chciałybyście przeczytać? Będzie mi odrobinę o wiele łatwiej :D

Generalnie uzależniłam się od Twittera i Snapchata - ostatnie 3 dni nic innego nie robię :D Aż mnie to boli, bo mogłabym robić w tym czasie tyyyyyle produktywnych rzeczy, ale NIE - po co, skoro może Emma Blackery albo Troye Sivan dodali tweeta, albo ktoś przesłał głupie selfie na Snapie :D

Dobra, kończę, bo zaczynam pieprzyć od rzeczy :D

Trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

piątek, 31 października 2014

#29 47,3 kg

Aggie z rana jak śmietana :D

Dzisiaj już jest zupełnie dobrze, co prawda nadal mam zatkany nos i jestem osłabiona, ale chciało mi się ubrać i nawet się umalowałam, żeby w końcu poczuć się ładnie mimo tłustych włosów i czerwonego nosa :D

Ogólnie wczoraj zjadłam już trochę więcej, więc wracam do żywych :) Przy okazji odkryłam mega orzeźwiające smoothie :D
1 banan
1 małe kiwi (ja dałam duże i było trochę za bardzo czuć)
3 plastry ananasa z puszki (odsączonego)
ok.1/3 mango (chyba że lubicie więcej, ale robiłam dla mnie i dla brata, a on nie przepada za mango, jakbym robiła tylko dla siebie to dałabym połówkę)
Owoce (poza bananem) dobrze jest wcześniej zamrozić i wyjąć jakieś pół godziny przed przyrządzeniem, wtedy jest idealna konsystencja i temperatura. Pycha <3

Zgodnie z obietnicą wstawiam zdjęcia płaszczyka i szpilek. Zdjęcia nie oddają uroku płaszcza, a buty wyglądają dużo ładniej na nodze, no ale trudno, nic więcej nie mogę zrobić :D





I teraz coś, co chciałam zrobić od bardzo dawna, tylko bardzo się bałam. 

Dodam swoje zdjęcie.


Bez twarzy i w płaszczyku, ale widać moje nogi, czyli mój największy kompleks. Proszę, żebyście szczerze mi powiedziały, co o nich myślicie. Tylko piszcie prawdę, bo jeśli są tak grube jak myślę, to wiem, że muszę jeszcze trochę schudnąć. Przepraszam za słabą jakość, ale mam w pokoju strasznie brudne lustro - uroki kota i młodszego brata - a choróbka nie pozwala mi na sprzątanie :)




To chyba tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*


czwartek, 30 października 2014

#28 47,3 kg

Choróbka lekko wróciła do żywych :D


Nadal siedzę w domu (do końca tygodnia), ale już czuję się o wiele lepiej niż wczoraj czy przedwczoraj. Katar mnie męczy, ledwo mówię, kotka mnie podrapała niemiłosiernie (bawiła się, nie złośliwie ^^), w głowie mi się kręci... Ale cóż, ciepła kołderka, spanie w dzień, YouTube (wspominałam już, że jestem uzależniona? :D) i okłady z kota zdecydowanie pomagają :D

Dobrą stroną choroby jest utrata wagi ^^ Jem bardzo malutko (w porównaniu z ostatnimi "normalnymi" bilansami - ok. 900 kcal) -  wczoraj zjadłam płatki z mlekiem - max 200 kcal - i rosół z klopsikami drobiowymi - max 300 kcal - oraz kawałek czekolady - ok. 50 kcal, co razem daje max 550 kcal (z wieeeeeeeeeeeeelką górą). Poza tym organizm potrzebuje energii do walki z chorobą, więc chudnę dość znacznie ^^

Płaszczyka jeszcze nie kupiłam, dzisiaj moja mama pojedzie do sklepu gdzie go przymierzałam i mi go kupi, ja go przymierzę jeszcze raz i albo zostawię, albo mama odda (wiecie, że towary można oddawać do sklepu przez chyba 7 dni bez uzasadnienia jeżeli nie mają śladów użytkowania? Ja nie wiedziałam :D). Jak dostanę to na 100% wstawię zdjęcie, razem ze szpilkami specjalnie dla Poli Raven :D

Chciałam się z Wami podzielić pewną cudowną piosenką, która zachwyca nie tylko muzyką, ale też tekstem i teledyskiem :D Uwielbiam ją śpiewać i grać na gitarze ^^ Jej autorka to Emma Blackery, brytyjska vlogerka, którą po prostu kocham :D Piosenka ma tytuł "The Promise", mam nadzieję, że Wam się spodoba ^^

Emma Blackery - The Promise 

To chyba tyle na dzisiaj, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

wtorek, 28 października 2014

#27,5 Choróbka

To nawet nie jest godne nazywać się postem, stąd numer ^^

Wybaczcie, że nie piszę, ale jestem chora i trudno mi jest sklecić poprawnie 1 zdanie, a co dopiero cały post. Napiszę coś jak się lepiej poczuję, czyli pewnie w czwartek/piątek.

Trzymajcie się kochane :*

EDIT: Miła niespodzianka rano, wstałam umyć zęby i weszłam na wagę, a tam 47,5 kg :D Cieszę się strasznie, chociaż jak spojrzałam w lustro na choróbkową twarz, to do perfekcji dzisiaj mi zdecydowanie baaaaaaardzo daleko :D

sobota, 25 października 2014

#27 Do przodu :D

Hej Kruszynki :D

Dzisiaj dobry dzień, wczoraj się jednak nie ważyłam, bo mama była w łazience :D

Nie mam za bardzo czasu pisać, ale chciałam tylko dać znać, że wszystko ok :)

Mam mały problem, jedna z motylków zmieniła adres bloga, jak mam to zmienić u siebie w ustawieniach na blogu? Bo nie mogę sobie z tym poradzić :D

Dzisiaj idę na osiemnastkę, gdzie będzie mnóstwo pysznego jedzenia, i nie mam zamiaru się ograniczać. Na co dzień tyle nie jem, jak zjem tyle raz nic się nie stanie. Jeśli postanowię, że nic nie zjem, to albo będę żałować, że nie spróbowałam takich pyszności, albo że nie dotrzymałam postanowienia. Więc nie postanawiam.

Kupiłam dzisiaj zajebiste szpilki, są piękne <3 Ogólnie czaję się na płaszczyk w stylu Chanel, zauroczył mnie jeden strasznie <3 Jak kupię to wstawię zdjęcie na pewno ^^

To chyba tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

czwartek, 23 października 2014

#26 Już w porządku :D

Dzisiaj było wprost rewelacyjnie, tak dobrze nie było od dawna :D

W szkole miałam super dzień. Dostałam 5- z biologii :D I byłam w kinie z klasą na filmie "Bogowie", o prof. Relidze. Jeżeli nie widziałyście, a interesujecie się biologią/medycyną, po prostu MUSICIE go obejrzeć!!! Bardzo mi się podobał, kreacja Kota genialna. Świetnie pokazywał dylematy profesora, jego niestandardowe myślenie, problemy, alienację z powodu odrzucenia przez lekarzy-konserwatystów. Troszkę się rozpisałam o tym filmie, ale naprawdę godzien polecenia :D Tylko jeżeli jesteście wrażliwe na rzeczy typu krew czy otwieranie ciała - nie polecam, na pewno nie jest to film dla Was, niektóre sceny są dosyć brutalne.

Wracając... Z koktajlu zielonego zrezygnowałam, bo okazał się tak mdły że masakra. Zrobiłam sobie za to z banana, jagód i truskawek i był pyszny, lepszy niż z borówkami :) Na jutro kupiłam ananasa, banana i wiórki kokosowe, będzie coś a'la pina colada w smoothie ^^

Poza tym zjadłam w szkole kanapkę, na obiad makaron z jajkiem, a potem na kolacje 2 kanapki, jedną z chudym twarożkiem, a drugą z pieczoną piersią z kurczaka. Zjadłam jeszcze w ciągu dnia ciastko i wypiłam prawie litr soku pomarańczowego. Także ogólnie dzisiaj bardzo smacznie i zdrowo, chociaż powinnam zacząć jeść więcej warzyw, muszę ogarnąć jakieś sympatyczne przepisy. Macie jakieś pomysły?

Jutro rano się zważę, postanowiłam to robić co 2-3 dni. Trochę się boję, bo dzisiaj czuję się jakaś taka ciężka :/

Jutro pewnie postu nie będzie, ale w sobotę może mi się uda coś napisać, chociaż nie wiem, bo idę na imprezę, więc zobaczymy. Mam nadzieję, że się nie złamię tam i nie zrobię niczego głupiego.

Nie wiem, co mam jeszcze napisać, idę się uczyć :D Macie link do zwiastuna filmu, wiem, że gadam o tym non stop, ale czuję, że to będzie mój ulubiony polski film :D

Zwiastun - "Bogowie"

To chyba tyle, trzymajcie się, tak piękne jak jesteście :*

środa, 22 października 2014

#25 DZIĘKUJĘ

Dziękuję Wam strasznie kochane :**

Po wczorajszym obżarstwie dzisiaj nadal nie było idealnie, ale dużo, dużo lepiej :) Mam nadzieję, że jutro już będzie perfekcyjnie :)
Dzisiaj od rana chodziły za mną prażynki, więc je kupiłam i trochę zjadłam (niedużo), i to był jedyny grzech dzisiaj :D

Od paru dni biorę do szkoły smoothies. Do tej pory to były takie "tradycyjne", np. dzisiaj mleko, banan, truskawki i borówki. Jutro szaleję - robię zielone :D Sok pomarańczowy, kiwi, awokado i ogórek zielony, jak znajdę szpinak to dorzucę :D Przepis znalazłam w necie, mam nadzieję, że będzie dobre :D

Dzisiaj rano się ważyłam - 48,2 kg! Myślałam, że przytyłam przez te 2 dni, a okazuje się, że schudłam 0,4 kg od niedzieli :D Strasznie się cieszę i mam nadzieję, że tak już zostanie :D

To chyba tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*

wtorek, 21 października 2014

#24 Pomóżcie

Błagam, zmotywujcie mnie jakoś.

To, że przestałam się odchudzać i polubiłam siebie, nie znaczy, że chcę przytyć. A robię wszystko w tym kierunku.

Dzisiaj zjadłam najwięcej odkąd pamiętam.

Po prostu porażka. Co z tego, że były to w miarę zdrowe rzeczy (poza kawałkiem pizzy), jeśli było ich tyle że głowa mała?! Czuję się jakbym przytyła z 10 kg... Wczoraj nie było lepiej, myślałam, że napiszę dzisiaj pełen optymizmu post o tym, jak się podniosłam, ale nie wyszło...

Na dodatek coraz mniej z Was czyta mojego bloga. Z 80 wyświetleń dziennie zrobiło się 30. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić, błagam, pomóżcie...






To chyba tyle, trzymajcie się lepiej niż ja... :*




niedziela, 19 października 2014

#23 Musicie mi wybaczyć...

Przepraszam, nadal mam urwanie głowy i ciężko mi znaleźć czas...

Co mogę powiedzieć... Jest super :) Waga trzyma się na poziomie ok. 48,5 kg i dobrze się z tym czuję :D

Dostałam blender, w końcu <3 Dzisiaj już zrobiłam sobie smoothie z banana i borówek, a potem z borówek i jogurtu waniliowego, oba przepyszne <3 Jutro do szkoły też sobie zrobię, zwłaszcza, że dostałam też kubek termiczny, więc na luzie mogę nosić w nim koktajle bez obaw o wylanie czy zbytnie ogrzanie ^^

Wgl mam ostatnio mnóstwo spraw do załatwiania... Z jednej strony masakra, bo nie dosypiam i mam wory pod oczami (-_-), ale z drugiej - jestem w swoim żywiole, uwielbiam być ciągle w biegu ^^

Zbliża się studniówka, a ja nie wiem, co mam założyć! Nie mogę znaleźć żadnej odpowiedniej sukienki... Jeśli macie jakieś opcje to podrzućcie mi linki :) Na dodatek nie mam partnera... Nie umiem zaprosić chłopaka, który mi się podoba, i pewnie skończy się tak, że pójdę sama... No ale słyszałam od wielu osób, że dużo lepiej się bawili single niż osoby, które przyszły z parą, zwłaszcza, jeżeli "para" była spoza szkoły, bo nikogo nie znała... Zobaczymy jeszcze, tak czy tak, cieszę się, że już kończę szkołę :D

Nie wiem, co jeszcze mam napisać... Jedyne, co mogę, to to, że nawet, jeśli nie zostawiam komentarzy na Waszych blogach, to i tak je czytam, tylko chcę przeczytać jak najwięcej jak najszybciej, więc czasu na napisanie komentarza brakuje :D Ale czytam i wspieram, w końcu po to tu jestem <3

Dzisiaj smoothie jako bohater dnia, więc kilka apetycznych zdjęć się należy :D






To chyba tyle, trzymajcie się, tak piękne, jak jesteście :*




czwartek, 16 października 2014

#22 Pamiętam o Was!!!

Dzisiaj nie mam czasu na dłuższy post, więc tylko dam znać, że o Was nie zapomniałam!

Trzymam się planu. We wtorek byłam na shoppingu i kupiłam spodnie w rozmiarze 34 <3

Dłuższą notkę napiszę jutro, na dzisiaj to niestety, ale tyle musi wystarczyć :/

Trzymajcie się, tak piękne jak jesteście :*

poniedziałek, 13 października 2014

#21 WIEEEEEELKA ZMIANA

Baaaaaardzo wielka :)

W ten weekend byłam na rekolekcjach, które uświadomiły mi, że mam zaburzenia odżywiania. W związku z tym postanowiłam ZAKOŃCZYĆ moją przygodę z pro ana. Poza tym od wielu osób usłyszałam, że jestem piękna i wgl :) Bardzo dużo mi to dało i poczułam się dobrze we własnym ciele, a taki był cel tego wszystkiego :D

Nie znaczy to, że zamykam bloga, absolutnie nie!!! Dalej będę tu wpadać i pisać, co u mnie, dzielić się moimi przemyśleniami i tak dalej. Kończę odchudzanie, a nie dbanie o własne ciało. Dalej będę ćwiczyć i zdrowo się odżywiać, i namawiam Was, żebyście podjęły tę samą decyzję co ja, bo wiem, że jest ona dobra :D

Dzisiaj już bez thinspo, a w najbliższym czasie... Kto wie? Może odważę się wstawić zdjęcie mojego brzucha albo obojczyków :)

Trzymajcie się - tak bardzo piękne, jak jesteście :*

czwartek, 9 października 2014

#20 48,1 kg

Musiało mi się coś przestawić w wadze dzisiaj albo wczoraj, bo 0,7 kg w ciągu dnia to niemożliwe...

Dzisiaj było całkiem dobrze, zjadłam więcej niż wczoraj (to dobrze, bo wczoraj było za mało). W szkole spoko, w sumie nic się nie działo. Na basen niestety nie zdążyłam pójść, bo jutro wyjeżdżam i musiałam dużo rzeczy pozałatwiać (dogadać noclegi, spakować się, sprawdzić pociągi etc). Poza tym byłam u okulisty, wada się nie zwiększyła, z soczewkami wszystko ok :)

Jak już wspomniałam, jutro wyjeżdżam i będę z powrotem w niedzielę, ale nie wiem, czy będę miała siłę żeby napisać, więc pewnie dopiero w poniedziałek napiszę wszystkie bilanse etc.

BILANS:


kanapka - ~80 kcal
śliwka - ~25 kcal
słodycze - ~70 kcal
pomidorowa z makaronem - ~180 kcal
banan - ~100 kcal
gruszka - ~70 kcal

RAZEM: 525 kcal


Postanowiłam, że kiedy osiągnę 47,5-47 kg przejdę na stabilizację - przez tydzień będę jadła po 700-800 kcal, potem 900, 1000, aż dojdę do 1500 kcal (matko, jaka to wielka liczba o.O). Nie chcę się wpędzić w chorobę, a już nie jestem w stanie jeść więcej niż 800 bez wyrzutów, więc muszę coś z tym zrobić. Także jeszcze ok. 0,7-0,8 kg i zwiększam limit. Tyle tylko, że muszę nauczyć się go pilnować, no i nie "dopychać" tych kalorii słodyczami, a np. rybką, kurczakiem, owsianką czy koktajlem owocowo-warzywnym. No ale to jeszcze troszkę, jak przyjdzie blender to pomyślę, co z tym fantem zrobić :)

Jeszcze thinspo, w większości zaczerpnięte z bloga Mirvy (piękne obrazki, ja nie mogłam takich znaleźć ^^)





Mary-Kate Olsen, cudowna <3


To chyba tyle, trzymajcie się chudziutko :*

środa, 8 października 2014

#19 48,8 kg

Dzisiaj super dzień, i jeśli chodzi o dietę, i ogólnie :D

Generalnie w szkole spoko, dobre oceny, sprawdziany łatwe, więc nic szczególnego.

Dzisiaj sprawdziłam swoje obecne BMI, wynosi 19,55!!! W końcu poniżej 20 :) Moim celem jest ok. 18-18,5, więc w zasadzie niewiele brakuje :D

Jedyne co, kolega miał urodziny i zostałam zmuszona do zjedzenia krówki :/ Poza tym troszkę paluszków i płatków na mleko, ale niewiele, także spoczko :D (w bilansie zawyżam kalorie z tych rzeczy, ale wolę zawyżyć niż zaniżyć).
Na 20.00 idę na basen, więc pewnie "wypływam" jeszcze trochę kalorii :D

BILANS:


kanapka - ~90 kcal
paluszki - ~40 kcal
krówka - ~40 kcal
śliwka - 25 kcal
rosół z makaronem - ~110 kcal
kilka płatków - ~50 kcal
banan - ~95 kcal
borówki - ~30 kcal

RAZEM: ~480 kcal


Mogłoby być troszkę więcej szczerze mówiąc, no ale jutro zjem więcej, mam nadzieję. Zresztą, do mojego ostatecznego celu brakuje mi niecałych 4 kg :) Może nawet skończę wcześniej, jeżeli poczuję się już dobrze we własnym ciele ^^ 

Dzisiaj uśmiechnięte thinspo na uśmiechnięty dzień <3






To chyba tyle, trzymajcie się chudziutko :*

wtorek, 7 października 2014

#18 49,0 kg - NEW DAY - NEW YOU

Jak pewnie domyślacie się po tytule, zmieniam swoją dietę.

Wczoraj wieczorem miałam swój pierwszy napad z prawdziwego zdarzenia. Nie wiem, ile to było kcal, ale podejrzewam, że ok. 400. W każdym razie stwierdziłam, że na zbyt dużo sobie pozwalam. Na diecie 700-800 owszem, jem więcej, ale te kalorie zazwyczaj nadrabiam słodyczami. W związku z tym wracam do moich wcześniejszych bilansów - 500-600 kcal.

Dzisiaj było zgodnie z założeniem, jak zresztą zobaczycie w bilansie :) W miarę zdrowo, prawie bez cukru i smacznie :) Niedługo dostanę blender (jedzie sobie do mnie, pewnie dojdzie pod koniec tygodnia), w tej chwili mam parowar (którego nie mam czasu używać) i patelnię do smażenia bez tłuszczu, więc nie powinnam mieć problemu :)

BILANS:


kanapki - ~160 kcal
paluszki - ~45 kcal
ziemniaki pieczone - ~200 kcal
2 piernicznki - ~70 kcal
gruszka - ~70 kcal

RAZEM: ~545 kcal


Kilka thinspiracji:






To chyba tyle, trzymajcie się chudziutko :*

niedziela, 5 października 2014

#17

Wagi nie znam, bo dzisiaj się nie ważyłam :)

MAM KOTKA!!!
Zdjęcia nie dam, bo nie chcę, żeby ktoś znalazł mojego bloga, a i tak podaję dużo szczegółów. Ale to dziewczynka, sześciotygodniowa i przepiękna, rudo-czarno-biała. Cały czas biega i psoci, jest mega śmieszna, goni swój cień, swój ogon i moje skarpetki :D

Co do diety, dzisiaj mały cheat-day - nie ze względu na to, co zjadłam i w jakich ilościach, ale na to, że nie liczyłam kalorii i nie zapisywałam, co zjadłam. Jedyne co wiem to to, że nie zjadłam więcej niż 120 kcal ze słodyczy, poza tym jajecznica, ziemniaki, ogórek kiszony i płatki na mleku. Nie wiem jednak dokładnie, w jakich ilościach i w ogóle.

Poza tym moi rodzice kupili dzisiaj parowar i patelnię do smażenia bez żadnego tłuszczu, więc będę sobie robiła zdrowe jedzonko :D Poza tym już niedługo dostanę w końcu ten blender, więc będę miksować wszystko, co się da :D

Wgl znalazłam na YouTube kanał, na którym babka robi super posiłki, w większości bardzo zdrowe,
chociaż nie zawsze niskokaloryczne. Tu jest link do kanału

https://www.youtube.com/channel/UCQOQ3RxX_o-B-68wSKdcfMQ

a tu do dwóch filmików ze smoothies

https://www.youtube.com/watch?v=CJN1n3fId_A&list=UUQOQ3RxX_o-B-68wSKdcfMQ
https://www.youtube.com/watch?v=VbFmffNnx30&list=UUQOQ3RxX_o-B-68wSKdcfMQ

A może Wy macie jakieś ulubione przepisy blenderowe i parowarowe? Dajcie znać :D

Dzisiejszą thinspiracją będą baletnice. Są chudziutkie, piękne i mają mnóstwo silnej woli. Chciałabym być taka jak one <3








To chyba tyle, trzymajcie się chudziutko :*


czwartek, 2 października 2014

#16 48,7 kg

Przepraszam, przepraszam że tyle nie pisałam, ale mam jakieś urwanie głowy, w końcu maturka w tym roku...

Prawdopodobnie jutro jedziemy po kotka :) Strasznie się cieszę, będzie miało mnie co grzać w nocy ^^ Pani ma do sprzedania 1,5 miesięczne pół-brytyjskie, chłopca i dziewczynkę, i waham się nad imieniem dla dziewczynki. Musi być dwusylabowe i mieć literkę "i" (podobno wtedy koty najlepiej reagują). Macie jakieś pomysły?

Nie chce mi się pisać bilansów z tylu dni, więc powiem tak, trzymałam się tych 700-800 kcal, tylko wczoraj było ok. 830, no ale dramy nie ma.

Zrezygnowałam z wyzwania skakankowego. Powody są 2. Po I, w przyszłym tygodniu wyjeżdżam na weekend i nie mogłabym go robić tam, gdzie jadę. Po II, zaczęłam chodzić na basen :D Byłam w poniedziałek, wtorek i dzisiaj, i idę jeszcze w niedzielę. Postanowiłam chodzić 3-4 razy w tygodniu, w zależności od szkoły itd. Dzisiaj przepłynęłam o 6 długości więcej niż w poniedziałek i o 2 więcej niż we wtorek, więc jest coraz lepiej.

Dzisiaj jak widzicie w tytule waga zeszła poniżej 49 kg :) Zauważyłam u siebie zarys obojczyków!!! Co prawda bardzo delikatny, ale zawsze ^^ Niestety, boję się, że to może się zmienić, bo dzisiaj w szkole był kiermasz niezdrowego żarcia i podjadłam trochę frytek od koleżanki :/ Niedużo, ale wolę w bilansie zaokrąglić w górę niż w dół.

BILANS:

kanapki - ~130 kcal
frytki - ~100 kcal
krokiet - ~270 kcal
herbatniki - 68 kcal
słodycze - ~100 kcal

RAZEM: 668 kcal (troszkę mało, ale za to jakość jest okropniasta)

ĆWICZENIA:

spacer - ~1,5 km
basen - 30 min (18 x 25m)

I jeszcze małe thinspo:




To chyba tyle, trzymajcie się chudziutko :*

niedziela, 28 września 2014

#15 49,2 kg

PRZEPRASZAM.

Dzisiaj przyjechała do mnie babcia z jedzeniem, to chyba mówi samo za siebie...
Zaczęła mi mówić, że tak strasznie schudłam i że taka blada jestem, chociaż to akurat nieprawda, zawsze byłam blada, a teraz po prostu zaczęłam ukrywać moje okropne, okropne, OKROPNE rumieńce.

Przymierzałam dzisiaj sukienkę mojej mamy, bo podobną bym chciała na studniówkę (CUDEŃKO <3). No i rozebrałam się przy mamie, tzn do bielizny. Jak spojrzała na moje biodra to powiedziała, że bardzo schudłam. I potem jak przymierzyłam tę sukienkę, to zrobiła mi się taka "oponka" na brzuchu (pomiędzy końcem majtek a początkiem gorsetu), więc zaczęłam się śmiać i się w nią szczypać (bez żadnego załamania, w końcu wiem, jak wyglądam :/). A ona potraktowała to poważnie i zaczęła mi opowiadać o jakiejś córce znajomych znajomych, która w wieku 12 lat trafiła na oddział psychiatryczny z anoreksją... Nie wiem, co mam robić, żeby przestali mnie podejrzewać, w końcu ja nie mam anoreksji, masakra jakaś z nimi :/

Bilans okropny, bo babcia przywiozła słodycze, a rodzice na mnie patrzyli okropnie, więc musiałam więcej zjeść, chociaż do obiadu było pięknie, ale cóż...

BILANS:

owsianka - 200 kcal
kawałek krokieta - ~100 kcal
ziemniaki - 120 kcal
słodycze - ~350 (?) kcal

RAZEM: ~770 kcal


ĆWICZENIA:

spacer - ~2 km
2 x 50 pajacyków


Nie byłam dzisiaj na basenie, ale od jutra chodzę codziennie, zresztą tu rodzice nie mają obiekcji, bo to część rehabilitacji :D A pod koniec tygodnia dostanę blender i będę mogła sobie robić przepyszne i zdrowe smoothies :D

To chyba tyle, trzymajcie się chudziutko :*





sobota, 27 września 2014

#14 49,2 kg

Dzisiaj było nawet w porządku, wczoraj zresztą też :D
Wczoraj po lekcjach poszłam ze znajomymi do Inglota, potem wróciłam do domu, zjadłam coś tam i poleciałam dalej, nawet nie miałam czasu na nic. Chociaż baaaaaardzo dużo wczoraj chodziłam, więc w sumie nadrobiłam.
Dzisiaj byłam rano na korkach, a potem cały dzień się uczyłam. Miałam iść na basen, ale nie wyszło, więc pewnie pójdę jutro :)
Hmmm, co jeszcze... Planu 700-800 kcal się trzymam, a od października zaczynam wyzwanie skakankowe, o którym pisałam w czwartek. Jeśli ktoś chciałby podjąć się ze mną to zapraszam, razem raźniej :)

BILANS WCZORAJ:

kanapki - ~150 kcal
kluski na parze - ~350 kcal
truskawki - ~50 kcal
słodycze - ~100 kcal
jajecznica z 1 jajka - 100 kcal
chleb - ~50 kcal

RAZEM: ~800 kcal

ĆWICZENIA WCZORAJ:

spacer - ~4 km


BILANS DZISIAJ:

jajecznica z 2 jaj - ~200 kcal
chleb - ~60 kcal
ryż z warzywami - ~200 kcal
słodycze - ~70 kcal
kawałek kluski na parze z jagodami - ~60 kcal
kanapka - ~100 kcal
miód - 80 kcal

RAZEM: ~770 kcal

ĆWICZENIA DZISIAJ:

spacer - ~1 km
2 x 50 pajacyków

To chyba tyle na dzisiaj, trzymajcie się chudziutko :*




czwartek, 25 września 2014

#13 49,4 kg

Już myślałam, że moja waga nigdy nie ruszy :D

Dzisiaj było o wiele lepiej niż wczoraj :D
Miałam sprawdzian na historii, jak go zobaczyłam, to myślałam, że padnę... Ale w końcu dałam radę (z niewielkim wsparciem "pomocy naukowych xD) ^^
Poza tym byłam w kościele po szkole, zmokłam i zmarzłam i jak szłam, i jak wracałam, bo lało niemiłosiernie... Ale cieszę się, że poszłam, bo naprawdę mi to pomogło :)

Dieta dzisiaj w miarę ok, tzn jadłam w miarę zdrowo i starałam się jeść z moim zwiększonym bilansem, chociaż w domu nie było praktycznie żadnych warzyw ani owoców... Jeśli jutro nie będzie padało to pójdę po szkole do warzywniaka i coś kupię :D

Wgl nie mam pomysłu co mogłabym jeść żeby było zdrowo, ale z trochę większą ilością kalorii i bez wyrzutów sumienia. Macie jakieś pomysły?

BILANS:

kanapki - ~130 kcal
paluszki - ~50 kcal
ryż z kurczakiem i warzywami - ~250 kcal
cukierki - 80 kcal
kanapka - ~60 kcal

RAZEM: ~570 kcal



ĆWICZENIA:

rehabilitacja - 1h
spacer - ~2 km
brzuszki - 2 x 50

Myślałam o tym, żeby od października robić wyzwanie skakankowe. Skakankę uwielbiam, ale jakoś tak zaniechałam ostatnio :D Wygląda ono tak:



Ktoś chętny żeby robić ze mną? Razem zawsze raźniej, a może w końcu się zmobilizuję :D


To chyba tyle, trzymajcie się chudziutko :*





EDIT:Przed chwilą wypiłam jeszcze trochę mleka (załóżmy 50 kcal) i zjadłam małą kanapkę z jajkiem (ok. 80 kcal) co daje w sumie 700 kcal w dzisiejszym bilansie, jestem mega zadowolona <3





środa, 24 września 2014

#12 49,5 kg

Dzisiaj post bardzo krótki, bo piszę na telefonie :D

Więc tak, było bardzo niezdrowo i kalorycznie, ale zamknęłam się w 800 kcal.

BILANS:


kanapki - ~130 kcal
wafel Góralki - 200 kcal (koleżanka mi podjadała)
paluszki z sezamem - ~70 kcal
kopytka - ~270 kcal
kawałek bułki słodkiej - ~70 kcal
łyżeczka cukru (brałam krople żołądkowe) - 20 kcal

RAZEM: ~760 kcal

Muszę się za siebie wziąć, bo niedługo zacznę jeść same słodycze. Nie pocieszajcie mnie w komentarzach, to kochane i wgl, ale czuję się przez to jeszcze gorzej :/

Aha, dziękuję jeszcze Sleeping Butterfly za polecenie mi pudru, kupiłam Miss Sporty So Clear i jest super, dzięki kochana <3

To chyba tyle, trzymajcie się chudziutko :*

wtorek, 23 września 2014

#11 49,5 kg

Waga nadal stoi, ale cóż, lepiej tak niż miałaby rosnąć :)

Dzisiaj miałam sprawdzian z polskiego, całkiem spoko mi poszło :) Zresztą dzisiaj w porównaniu z wczoraj dużo lepszy dzień ogólnie :D

Jutro idę po szkole do Rossmana, muszę sobie kupić korektor pod oczy, bo mi się skończył i puder, bo dość mocno się świecę. Myślałam o korektorze L'Oreal True Match (używałam i mi się sprawdzał dosyć dobrze) oraz pudrze Affinimat z Maybelline. Miała go któraś z Was? A może znacie lepsze pudry i korektory w podobnej cenie (albo lepiej tańsze xD)?

Co do diety, postanowiłam trochę zwiększyć ilość kalorii, do ok. 700-800 kcal. Po prostu schudłam już poniżej 50 kg (startując z 56 kg), więc mogę chudnąć trochę wolniej, ale zdrowiej :) Dzisiaj wdrożyłam plan "z przymusu" i niekoniecznie zdrowo, ale od jutra już zaczynam pilnować przede wszystkim jakości, a nie ilości jedzenie czy kalorii :D Oczywiście, dalej robię bilanse, ale postaram się jeść te 800 bez wyrzutów, żeby troszkę pobudzić metabolizm :)

BILANS:

kanapki - ~150 kcal (duuuuuużo mniejszy chlebek :))
spaghetti - ~400 kcal (myślę, że mniej, bo zjadłam mało, ale wolę zawyżyć)
paluszki - ~80 kcal
mentosy - ~40 kcal

RAZEM: ~670 kcal


ĆWICZENIA:

spacer - ~1,5 km
2 x 50 brzuszków
2 x 50 pajacyków


To chyba tyle na dzisiaj, trzymajcie się chudziutko :*